poniedziałek, 30 czerwca 2014

Chapter 5

4 komentarze:
****

Zayn's POV

Siedziałem jak zawsze na łóżku w moim pokoju, gdy nagle zadzwonił telefon, odebrałem natychmiast.
- Helo? - powiedziałem do słuchawki.
- Cześć, co tam? - usłyszałem głos Sam i od razu poprawił mi się humor.
- Wszystko w porządku skarbie, a u ciebie? - spytałem 
- Jest okej, mogłabym do ciebie wpaść? Gdzieś tak za godzinę? - powiedziała nie pewnie.
- Pewnie, wpadaj kiedy chcesz. - powiedziałem do słuchawki.
- Okej, ja lecę pa. - powiedziała i po chwili usłyszałem dźwięk kończącego się połączenia. Poszedłem na dół  do kuchni i nalałem sobie szklankę wody, po to by za chwilę ją wypić. Przez cały czas myślałem jak to się stało, że Liam ma raka. Ciągle w głowie miałem jego słowa i to mnie przerażało. Przerażał mnie fakt, że mogę stracić swojego najlepszego przyjaciela. Chciałem mu pomóc, ale nie miałem jak i to było najgorsze. Usiadłem na kanapie, oparłem ręce o kolana i rozmyślałem. Trwało to jeszcze jakoś godzinę, aż usłyszałem dzwonek do drzwi i szybko podszedłem do nich, alby je otworzyć. Przed moimi drzwiami stała mokra Samantha. Powiedziałem, żeby szybko weszła do domu, a ja przyniosę jej jakieś ręczniki i nowe ubrania. Po 10 minutach zeszedłem na dół z potrzebnymi ubraniami i ręcznikami. Dałem jej jakieś moje dresy i długą czerwoną podkoszulkę, a ona podziękowała i poszła się przebrać do łazienki. Przypomniałem sobie, że jeszcze dzisiaj mówiła, że musi mi coś powiedzieć, ale nie mówiła co. Czekałem aż wróci z łazienki. Po około 15 minutach wróciła ubrana w moje ciuchy i usiadła obok mnie.
- Chciałaś mi coś powiedzieć. - powiedziałem siląc się na choćby najmniejszy uśmiech.
- A tak..em..wyjeżdżam za parę godzin do Ameryki na święta do mojego starego domu. - powiedziała, patrząc na swoje ręce. Nie wiedziałem co powiedzieć, jednocześnie byłem zły, że mi wcześniej nie powiedziała i byłem też smutny, bo wiedziałem, że będę za nią tęsknić. 
- Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałaś? - spytałem, patrząc na moją dziewczynę, a ona nadal nic nie mówiła. - Musisz mi mówić wszystko. - dodałem, a ona nareście podniosła głowę i spojrzała na mnie swoimi pięknymi zielonymi oczyma. 
- Przepraszam. - powiedziała, a ja ją do siebie przytuliłem.
- Nic się nie stało. - powiedziałem przyciszonym głosem. 

****

Samantha's POV

Siedziałam na łóżku i się pakowałam. Naprawdę nie chcę wyjeżdżać, chciałabym zostać z Zayn'em i nie jechać, aż tak daleko. Dokładnie wiedziałam, że będę za nim tęsknić. Po 20 minutach zeszłam na dół, wzięłam kluczki od samochodu i pojechałam na lotnisko. Usiadłam na krześle obok jakieś starszej pani i czekałam na samolot. W małym głośniku na samym końcu poczekalni przemówił głos:
- Samolot do Ameryki za 20 minut wylatuje, proszę zacząć wsiadać.
Wzięłam swoje walizki i wsiadłam do samolotu. Przez całą podróż spałam, gdy rano o około 06.00 nad ranem usłyszałam głos, że mamy wysiadać szybko wzięłam swoje rzeczy i wyszłam ze samolotu. Przed lotniskiem czekał na mnie tata, więc szybko do niego podeszłam i się przywitałam.
- Cześć tato! 
- Hej kochanie, jak się czujesz? - spytał, pełen troski.
- Bardzo dobrze, a ty? - spytałam, uśmiechając się. 
- W porządku, daj mi te walizki. - powiedział, a ja mu je oddałam.
Jechaliśmy ponad 2 godziny, aż w końcu samochód zwolnił, a ja wysiadłam i od razu poszłam do swojego pokoju. Jak zawsze był on piękny, cały ozdobiony i prawie wszędzie było coś z Wielkiej Brytanii. Kochałam mój pokój, przypominał mi zawsze o tym jakiego miałam świra na punkcie UK.
Usiadłam na łóżku i po chwili usłyszałam dzwonek moje telefon, więc go poszukałam w mojej torebce. Kiedy w końcu znalazłam, zerknęłam na wyświetlacz, było na nim napisane "Zayn", więc od razu odebrałam.
- Halo? - powiedziałam.
- Cześć mała, jak podróż? - słyszałam w jego głosie nutkę tęsknoty. Nie dziwiłam mu się, ja też za nim okropnie tęskniłam.
- Dobrze. Co robisz? - spytałam.
- Nic, a ty? 
- Siedzę na łóżku i myślę. - odpowiedziałam szczerze.
- O czym? 
- O tobie, o nas. Bardzo tęsknie. - powiedziałam. 
- Ja za tobą też kochanie. - powiedział.
- Sam! Chodź na obiad! - usłyszałam ja mój tata woła mnie na obiad.
- Muszę już kończyć, później zadzwonię. Kocham cię. - powiedziałam szybko.
- Ja ciebie też. - odpowiedział, a ja zakończyłam połączenie i zeszłam na dół. 



sobota, 28 czerwca 2014

Chapter 4

2 komentarze:
Zayn's POV

Była szósta rano, wziąłem prysznic i ubrałem się w codzienne ubrania. Zeszedłem na dół do kuchni i zrobiłem sobie śniadanie, gdy nagle zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu pisało: "Liam", szybko odebrałem.
- Siema stary! Co tam? -usłyszałem głos mojego najlepszego przyjaciela.
- Siema Li, wszystko okej a u ciebie? - odpowiedziałem, jedząc kanapkę i po pijąc ją kawą. 
- Jakoś leci, a z twoją dziewczyną dobrze? - pyta, a ja tylko fukam głośno.
- To nie moja dziewczyna, idioto. - odpowiadam do słuchawki, a on się śmieje.
- Okej, okej. Mam do ciebie sprawę. Możemy się spotkać dzisiaj o 15.00? -pyta.
- Niech ci będzie, ale po co? - pytam znowu.
- Powiem ci na miejscu. - mówi, a po chwili słyszę pykanie informujące zakończenie połączenia.Odkładam komórkę i dokańczam śniadanie. Usiadłem przed telewizorem i włączyłem go. Leciał właśnie jakiś program, który nie był za ciekawy, więc przełączyłem na inny. Po 20 minutach postanowiłem, że zadzwonię do Sam i sprawdzę, czy u niej wszystko okej. Po czterech sygnałach usłyszałem jej anielski głos w słuchawce.
- Hey Zayn, coś się stało? -spytała.
- Nie, chciałem tylko sprawdzić, czy wszystko w porządku u ciebie. -powiedziałem.
- Tak, u mnie wszystko dobrze, a u ciebie? -spytała.
- Jest okej, mogę do ciebie wpaść o 12.00? - spytałem z nadzieją.
- Tak, pewnie. - odpowiedziała, a ja uśmiechnąłem się do siebie.
- Dobra, to ja lecę nara mała. - powiedziałem, śmiejąc się.
- Ughh, pa. - powiedziała, fukając głośno.

Samantha's POV

Po krótkiej rozmowie z Zayn'em, postanowiłam zadzwonić do taty i powiedzieć, że jutro przyjeżdżam na święta. 
- Cześć tato! -powiedziałam do słuchawki.
- Cześć kochanie, kiedy przyjeżdżasz na święta? - spytał.
- Dzisiaj wieczorem ma samolot. - odpowiadam.
- Wiesz kochanie, możemy porozmawiać później, bo teraz się śpieszę. -odpowiedział. Przez chwilę zastanawiałam się, czy on coś przede mną ukrywa?
- Dobrze, zadzwonię jeszcze dziś wieczorem. -powiedziałam i się rozłączyłam. Siedziałam na łóżku jeszcze przez dłużą chwilę, aż w końcu wstałam z łóżka i poszłam do łazienki się przebrać, bo byłam jeszcze w piżamie. Była w końcu 7.20. Ubrałam luźny dres, kremową bokserkę pod szary sweter z napisem "Yes." Resztę czasu spędziłam przed telewizorem oglądając mój ulubiony serial: "Pamiętniki Wampirów". Weszłam do kuchni i nalałam sobie soku do szklanki. Miałam jeszcze 20 minut do przyjścia Zayn'a, więc spokojnie usiadłam na kanapie i dokończyłam oglądanie. Po krótkich 20 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi, więc szybko wstałam z kanapy i podeszłam do drzwi, otwierając je chłopakowi. Zaproponowałam mu, żeby usiadł na kanapie a ja pójdę po coś do picia. Po około 2-3 minutach wróciłam z dwiema szklankami soku i usiadłam na kanapie obok niego.
- Dziękuję. -odpowiedział, biorą ode mnie szklankę.
- Nie ma za co. - odpowiedziałam. Przez cały czas trwała grobowa cisza, chciałam ją przerwać, ale wolałam czekać aż on się odezwie.
- Chciałbym z tobą porozmawiać, Sam. -powiedział mulat, a ja nie odpowiedziałam, więc dodał: - Nie wiem co ze mną jest, ale przy tobie czuję się jakbym...em..nie wiem jak to sformułować....Samantha..ja się chyba w tobie zakochałem i nie wiem czy ty odwzajemniasz moją miłość. - powiedział, a ja spuściłam głowę i w tej chwili patrzyłam się na swoje dłonie. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Powiedzieć: "Tak Zayn, ja też jestem w tobie zakochana?" Czy to nie głupie? Może i tak, ale tak właśnie się czułam i nie wiedziałam, czy mam mu to powiedzieć, czy też nie. Zdecydowałam, że mu powiem.
- Zayn..ja...ja..też jestem w tobie zakochana. -ostatnie słowa wyszeptałam i nie byłam pewna czy to usłyszał, ale kiedy się na niego spojrzałam, on już się na mnie patrzył swoimi pięknymi tęczówkami.
- Sam, kocham cię. -powiedział, a ja od razu poczułam motylki w moim brzuchu.
- Ja ciebie też. - odpowiedziałam, a on mnie namiętnie pocałował.

****
Zayn's POV

Miałem jeszcze 10 minut do spotkania z Liam'em, nie wiedziałem o co mu chodzi. Kiedy byłem u Sam spytałem się jej czy zostanie moją dziewczyną, a ona się zgodziła. Byłem najszczęśliwszym facetem na ziemi. Po chwili usłyszałem dzwonek do drzwi, więc szybko podszedłem do nich i je otworzyłem. Zaprosiłem Liam'a do mieszkania i powiedziałem, żeby usiadł na kanapie, a ja pójdę szybko do łazienki. Po 3 minutach wróciłem i usiadłem obok mojego najlepszego przyjaciela. Był przygnębiony, tylko to mogłem wyczytać z jego miny.
- O co chodzi? -spytałem
- Stary, mam raka.

__________________________________________________

Hej, hej! Co tam u was? Przepraszam, że tak długo nie dodawałam tak tego rozdziału, ale czekałam na komy :( Słuchajcie, jeżeli czytacie moje opowiadanie to błagam komentujcie! To dla mnie ważne :(


piątek, 13 czerwca 2014

Chapter 3

2 komentarze:

Minął tydzień, Zayn cały czas mnie odwiedzał, dowiedziałam się o nim bardzo wielu rzeczy, a on on mnie.

Jego ojciec zmarł kiedy miał 16 lat w wypadku samochodowym, jego mama wciąż nie może się po tym pozbierać.

W sumie troszeczkę ją rozumiem, tylko mi umarła mama, czułam się wtedy beznadziejnie, miałam wszystkiego dość, nic dla mnie nie istniało, wszystko wdziałam w czarno-białych kolorach. Teraz jest znacznie lepiej, poukładałam sobie wszystko i zrozumiałam, że mama nie chciałaby żebym była smutna.

Opowiedział mi też o jednym chłopaku, który zamordował mu parę miesięcy temu dziewczynę, nie pamiętam jak miał na imię, chyba Niall..tak Niall. Był blondynem, a właściwie brunetem, kiedyś byli przyjaciółmi, ale kiedy Zayn chciał przestać brać narkotyki dla swojej dziewczyny, Niall się od niego odwrócił i pewnej nocy postrzeli mu dziewczynę na jego oczach.

Zayn mówił mi to z łzami w oczach, było po nim widać, że się jeszcze nie pozbierał, w sumie, kto by się pozbierał? Ta historia nie dawała mi spać, ciągle o niej myślałam. A co jeśli go spotkam? A co jeśli to mi się przydarzy?

Nie mogłam na to pozwolić, gdybym go zobaczyła na pewno bym uciekła, a co można innego zrobić? Mam 21 lat, chcę żyć, bawić się, imprezować, poznawać, nie chcę mieć żadnych przeszkód na tej drodze, ale to nie ode mnie zależy..

***

Był piątek, Zayn miał mnie dziś zabrać na kolację, mówił: "Pokażę ci coś, co ci się na pewno spodoba" nie wiedziałam o co mu chodziło, więc się zgodziłam.

Miałam pół godziny na przyszykowanie się, postanowiłam tak dla odmiany pójść do fryzjera, zdecydowałam się na dość w tym momencie modną fryzurę.

Zapłaciłam za usługę 30 złotych i szybko poszłam do domu, weszłam na górę się przyszykować. Założyłam krótkie spodenki, czarną bluzkę z kamizelką, a do tego czarne conversy i czarne okulary, zrobiłam lekki makijaż i byłam gotowa. 

Zeszłam na dół zrobić sobie herbatę, gdy nagle zadzwonił dzwonek. 
- Gotowa? - zapytał mulat.

- Gotowa. - potwierdziłam.

- Odwróć się na chwilę. - powiedział.  Odwróciłam się, a on się tylko uśmiechnął.

- Nowa fryzura? Ładnie ci. - mówił z uśmiechem.

- Dziękuje panu. - odpowiedziałam. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy, przez cały czas Zayn się nie odzywał, postanowiłam przerwać niezręczną, przy najmniej dla mnie chwilę. 

- To powiesz mi gdzie jedziemy? - spytałam, próbując nawiązać jakoś rozmowę.

- Przecież ci mówiłem na kolację. - odpowiedział, zerkając na mnie z uśmiechem. Nie wiem co on knuje i zaczynam się obawiać, że nie jedziemy do muzeum. Po dziesięciu minutach Zayn zatrzymał się w nieznanym mi miejscu. Czułam, że moje obawy się sprawdziły. Bałam się. 

- Zayn..gdzie my jesteśmy? - spytałam chłopaka, ale on mnie ignorował. Nie wiedziałam co mam robić, nie wiedziałam gdzie jesteśmy.

- Zayn! Mówię do ciebie! - krzyknęłam z łzami w oczach, a Zayn momentalnie się odwrócił i podszedł do mnie, ale ja się cofnęłam. Zayn stał jak wyryty, ale mnie przerażał ktoś kto za nim stał..to był on. Niall.

- Sam... - chłopak chciał mi wszystko wytłumaczyć, ale ja go nie słuchałam i patrzyłam się na Niall'a.

- Odwróć się. - powiedziałam z przerażaniem. Zayn się odwrócił i to co zobaczył, zwaliło go z nóg.

- Co ty tu robisz!? - zaczął się wydzierać na chłopaka, a on tylko się uśmiechał.

- Przyszedłem odwiedzić przyjaciela.- odpowiedział blondyn.

- Nie jesteśmy przyjaciółmi! Idź stąd! - krzyczał bez końca, a tam ten nawet nie drgnął.

- Ładną masz to dziewczynę. - powiedział chłopak, uśmiechając się do mnie. Przyznam, bałam się go.

- Zostaw ją! - odpowiedział Zayn.

- Spokojnie..nie chcę jej nic zrobić. - odpowiedział.

- Ta, jasne. Daruj sobie. - odpowiedział mulat, już nie krzycząc.

- Naprawdę, nic jej nie zrobię, przysięgam. - odpowiedział chłopak.

- Daruj sobie, a teraz zejdź nam z drogi. - powiedział Zayn. Kiedy już miałam przejść obok Niall'a, ten mnie złapał i zatrzymał.

- Uważaj na siebie, mała. - szepnął mi wprost do ucha. Miałam się go bać? Sama nie wiedziałam.
Szliśmy jeszcze jakieś 10 minut, aż w końcu zaczęły mnie nogi boleć, więc Zayn wziął mnie na ręce. Ciągle się zastanawiałam nad tym, skąd się tam wziął Niall.

- Śpisz? - szepnął do mnie.

- Nie, gdzie idziemy? - spytałam.

- Zobaczysz, to niespodzianka. - odpowiedział. Jedno mnie martwiło, to czy mi też się przytrafi los ten co byłej dziewczynie Zayn'a? Nie wiedziałam o niej za dużo, właściwie tylko to jak umarła, nic więcej. Z zamyślenia wyrwał mnie Zayn, stawiając na ziemię.

- Opowiesz mi coś o swojej byłej? - spytałam, a chłopak się odwrócił i popatrzył mi wprost w oczy.

- Po co? - spytał ironicznie.

- Chciałabym się czegoś o niej dowiedzieć. - odpowiedziałam.

- No, dobrze. - powiedział, a za chwilę dodał. - Nazywała się Caroline, była w twoim wieku, miała  brązowe włosy, ale z czasem przefarbowała je na rudo, zielono-brązowe oczy i bladą skórę. Była bardzo piękna i sprawiała, że zawsze się uśmiechałem. Była dla mnie bardzo ważna i nigdy nie chciałem, żeby coś jej się stało. -opowiadał mi, a ja nie mogłam nic powiedzieć, dokładnie nie wiedziałam jak się czuję. Byłam smutna? Tak. Byłam też oszołomiona.

- Masz jakieś jej zdjęcia? - spytałam, a on wyjął telefon i zaczął przeglądać galerię. Po paru sekundach pokazał mi zdjęcie ślicznej dziewczyny, na prawdę była przepiękna.

- Choć, jeszcze nie pokazałem ci tego co chciałem ci pokazać.- powiedział uśmiechając się do mnie tajemniczo. Szliśmy ścieżką przez las, aż w końcu przed moimi oczyma zobaczyłam pięknie zdobione lampkami gałęzie, a na ziemi leżał koc.

- Jak tu pięknie. - powiedziałam, rozglądając się.

- Cieszę się, że ci się podoba. - powiedział, wskazując mi, żebym usiadła na kocu, co od razu zrobiłam.

- Jesteś głodna? - spytał.

- Troszeczkę. - odpowiedziałam, a Zayn wyją coś z koszyka.

- Proszę. - podał mi jakoś kanapkę, a ja wzięłam gryza.

- Smakuje ci? Z serem, szynką i pomidorem. Mam nadzieje, że cię nie otruje. - powiedział, a ja się tylko zaśmiałam.

- Jest bardzo dobra. - powiedziałam. Siedzieliśmy tam i rozmawialiśmy z jakieś pół godziny.

Zaczęliśmy się zbierać, a po jakiś 20 minutach byliśmy przed moim domem.

- Mogę do ciebie jutro wpaść? - spytał się mnie Zayn.

- Pewnie. - odpowiedziałam, otwierając sobie drzwi do domu.

- Dobranoc. - powiedziałam na odchodne.

- Dobranoc. - powiedział podchodząc do mnie i pocałował mnie, a ja odwzajemniłam pocałunek.


-----------------------------------------------------------------
Hej, jak wam się podoba rozdział? Na początek przepraszam za to, że tak długo nie dodawałam go, ale nie miałam czasu, wiecie.. wystawianie ocen -,- Chciałabym wam podziękować za to, że chociaż jakieś 2 osoby czytając tego bloga, dla mnie to na prawdę ważne i chciałabym, żebyście wszyscy komentowali posty. Byłabym bardzo wdzięczna! xx

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Chapter 2

2 komentarze:
***
Zayn's POV

- No to na co idziemy? - spytałem się Sam, a ona tylko pokazała palcem na plakat z napisem "Step up" i się uśmiechnęła  do mnie, a ja szybko odwzajemniłem uśmiech.

Podszedłem do kasjerki i poprosiłem o dwa bilety na film który wybrała Sam. Podeszliśmy jeszcze do sklepiku i wzięliśmy jeden duży popcorn i dwie małe coca-cole.

* W sali * 

Usiedliśmy w drugim rzędzie po środku, zastanawiałem się czy Samantha ma jakieś rodzeństwo, zwierzaka, jak jej się układa z rodziną, czy znalazła już sobie jakiś przyjaciół. chciałem wiedzieć o niej jak najwięcej, być dla niej kimś ważnym, kimś komu mogłabym powiedzieć wszystko, chciałem być po prostu osobą którą Sam pokochałaby za to kim jest, a nie za to jak wyglądam.

Postanowiłem, że "przytulę" Sam, ale w głowie miałem parę nieprzyjemnych myśli typu: "Ona pewnie uważa cię tylko za znajomego, jak ją obejmiesz to się tylko wygłupisz", ale mimo wszystko objąłem ją, a ona odwróciła się do mnie i się uśmiechnęła, a ja ten uśmiech odwzajemniłem.

Po filmie udaliśmy się do samochodu, a ja jak zawsze planowałem, odtworzyłem
dziewczynie drzwi zanim weszła do samochodu. Po 10 minutach byliśmy już przed jej domem. Postanowiłem ją odprowadzić do drzwi i się z nią pożegnać.
- To ja zadzwonię do ciebie jutro i może umówimy się na obiad? - spytałem uroczą dziewczynę przede mną.
- Okej, tylko tak około 15.00, okej? - spytała się mnie, a ja się do niej uśmiechnąłem.
- A co księżniczka jeszcze do tej pory śpi? - spytałem się jej dość sarkastycznie, a ona tylko przewróciła oczami.
- Być może, a przeszkadza to panu? - spytała, a ja się tylko zaśmiałem w odpowiedzi.
- Nie.
- Mam taką nadzieje, a teraz do widzenia, bo jestem bardzo zmęczona i chciałabym położyć się spać. - powiedziała.
- Oczywiście, dobranoc mała. - powiedziałem i pocałowałem ją w policzek na pożegnanie. 

***
Samantha's POV

Weszłam do domu i od razu ściągnęłam buty. Pobiegłam na górę do łazienki, wzięłam prysznic, a po umyciu się przebrałam się w piżamę.

Położyłam się na łóżku, gdy nagle zaczął dzwonić mi telefon, zerknęłam na wyświetlacz i szybko odebrałam.
- Cześć tato, przepraszam, że się tyle nie odzywałam, ale miałam dużo na głowie. - powiedziałam szybko. Taa, dużo na głowie, tylko randki z chłopakiem którego nawet nie znasz.
- Cześć mała, nic się nie stało, tylko myślałem, że coś ci się stało. - powiedział mój tata dość zatroskanym głosem.
- Nie, tato nic mi się nie stało. - odpowiedziałam.
- Tak wiem, kochanie. To co przyjedziesz na święta?
- Oczywiście tato! - wykrzyczałam do słuchawki, a tata aż się zaśmiał, a chwilę potem ja się śmiałam.
- Dobrze mała, ja już muszę kończyć, trzymaj się. - powiedział mój tata.
- Pa tato. - odpowiedziałam i się rozłączyłam.
Otworzyłam pamiętnik i zaczęłam w nim pisać:  "Drogi pamiętniku, dzisiejszy dzień był niesamowity, Zayn w kinie mnie objął, a ja poczułam się jak nastolatka, która wyszła na pierwszą randkę. w prawdzie, nigdy nie miałam chłopaka, więc nie wiedziałam jak to jest." Zamknęłam pamiętnik i położyłam się spać. Nie mogłam zasnąć, bo ciągle myślała nad jutrzejszym dniem i tym co teraz myśli Zayn. Może ja na prawdę się w nim zakochuje? Nie, to nie możliwe. - powiedziałam w myślach. Po jakiś 20 minutach, w końcu zasnęłam.   

***

Obudził mnie dzwonek do drzwi, szybko zerwałam się na nogi i spojrzałam na budzik, kurna już 15.20, Zayn miał do mnie napisać o 15.00, szybko spojrzałam na telefon.

Dwa nieodebrane połączenia od Zayn'a, wybiegłam szybko na korytarz i  pobiegła do drzwi i otworzyłam je mulatowi
- Widzę, że dopiero wstałaś, a mówiłaś, że spisz do 15.00. - powiedział czarnowłosy chłopak, śmiejąc się.
- No to zaspałam. - powiedziałam, śmiejąc się razem z chłopakiem.

- To co poczekasz tu, a ja się przebiorę i idziemy? - spytałam chłopaka.

- Pewnie. - odpowiedział.

- Czuj się jak u siebie. - krzyknęłam ze schodów, uśmiechając się.

Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby i ubrałam moje ulubione ciuchy.
Zeszłam na dół i zobaczyłam jak Zayn ogląda moje zdjęcia z dzieciństwa z rodzicami, które były postawione na szafce.

- Jesteś bardzo podobna do mamy. - powiedział chłopak, odwracając się do mnie.

- Tak, wiem. - odpowiedziałam, czując jak do moich oczy napływają łzy.

- Co się stało? - spytał chłopak, przytulając mnie.

- Moja mama..ni..nie żyje. - odpowiedziałam, płaczą mu na ramieniu.

- Tak mi przykro Sam, nie wiedziałem..- odpowiedział, przytulając mnie jeszcze bardziej.

- To nie..twoja..wina. - odpowiedziałam.

- Przepraszam. - szepnął mi do ucha, odsuwając się ode mnie. Nie wiedziałam dlaczego, ale przy nim czuję się bezpieczna.

- To co idziemy na ten obiad? - spytałam, siląc się na uśmiech.

- Tak, chodź. - odpowiedziałam.


***


Po 20 minutach byliśmy już na miejscu, Zayn jak zawsze odtworzył mi  drzwi zanim sama to zrobiłam.

Weszliśmy do małej restauracji i usiedliśmy najbliżej okna z brzega. Zayn zawołał kelnera, a on zaraz znalazł się obok nas i dał nam karty dań.

Długo zastanawiałam się nad tym co zamówić, więc poprosiłam Zayn o to, żeby on mi zamówił coś, a on się tylko uśmiechnął w odpowiedzi. Kelner odszedł od naszego stolika i wtedy chłopak zaczął ze mną rozmowę.
 
- Jak się nazywa twój tata i mama? Jak mogę zapytać. - powiedział chłopak naprzeciwko mnie.
- Tata Jared, a mama Sophie, a twoi? - spytałam się mulata.
- Trisha i Yaser - odpowiedział, gdy kelner podawał nam dania. Zayn zamówił mi chyba jakiś filet z surówką, a sobie kurczaka w panierce. Szczerze przyznam moje danie wyglądało smaczniej od jego, ale kurczaka też bardzo lubię.
- Interesujesz się czymś? - spytał się mnie.
- Piszę pamiętnik, gram na gitarze i piszę piosenki, a ty? - spytałam
- W chwili obecnie niczym, oprócz rysowania. - odpowiedział.
- Rysujesz? Może później pokażesz mi parę swoich prac? - zaproponowałam.
- Nie ma problemu, chociaż na pewno nie chcesz ich oglądać. - odpowiedział z uśmiechem chłopak.

- Mylisz się. - odpowiedziałam.

 - To co idziemy? - spytałam Zayn'a kiedy kończył swoje danie.

- Tak, a ty czemu nie dokończyłaś swojego dania? - spytał.

- Więcej nie mogę. - odpowiedziałam, a on się zaśmiał. Zayn zapłacił za dania i pojechaliśmy do mnie.

Otworzyłam kluczami drzwi, a Zayn w tym czasie parkował samochód. Weszłam do domu, zdjęłam buty i poszłam na górę skorzystać z łazienki. Usłyszałam pukanie do drzwi i szybko zeszłam na dół otwierając je Zayn'owi.

- Chcesz się czegoś napić? - spytałam się go.

- Tak, po proszę. - powiedział chłopak, a ja w tym czasie nalewałam mu sak do szklanki. Odebrał ode mnie szklankę i upił z niej łyk, a ja przycisnęłam palec do dna i przycięłam do góry, a napój rozlał się po jego ustach, spływając na jego koszulę. Był nieco wkurzony tym co zrobiłam.

- Jest więc prawdopodobieństwo, że może się pani stać krzywda w przeciągu kilku następnych minut, szybko biegasz? - spytał się mnie Zayn.

- Biegam?

- Oh, tak. Lepiej zacznij już uciekać. - powiedział półszeptem.Odwróciłam się na pięcie i zaczęłam biec na górę do moje pokoju, a Zayn był dusz za mną.

- Nie dogonisz mnie! - krzyknęłam kiedy wbiegłam do pokoju, nie zdążyłam zamknąć drzwi więc pobiegłam do łazienki.

- Sam, gdzie jesteś? - spytał się Zayn, najwyraźniej był w moim pokoju.

- Ja wcale nie żartuje, Samantha gdzie jesteś!? - podwyższył swój ton, poczułam troskę w jego głosie więc wyszłam z łazienki do pokoju. Gdy Zayn zobaczył mnie poczuł ulgę, czemu się tak o mnie martwił?

- A teraz masz za swoje. - powiedział, rzucając mnie na łóżko gilgocząc cały czas. Nie mogłam wytrzymać i błagałam Zayn'a, żeby przestał, a on po jakieś minucie zaprzestał.

- Przepraszam.- odpowiedziałam, dysząc.

- Następnym razem, tak nie rób. - ostrzegł mnie, śmiejąc się. Co w tym takiego śmiesznego?

Zeszliśmy na dół i Zayn zaczął się ubierać, a ja przyglądałam się mu.

Na odchodne podszedł do mnie i pocałował mnie namiętnie, przysuwając swoje usta do moich. Odwzajemniłam pocałunek od razu.

- To ja już pójdę. - powiedział otwierając sobie drzwi i wyszedł.



___________________________________________________

Tym razem rozdział jest troszeczkę dłuższy, mam nadzieje, że wam się spodoba. 



piątek, 6 czerwca 2014

Chapter 1

5 komentarzy:
Obudziły mnie promienie słońca, było bardzo jasno, uznałam, że jest bardzo wcześnie, więc wstałam z łóżka i poszłam na dół do kuchni.

Na śniadanie zjadłam odgrzewane czekoladowe płatki na mleku, po zjedzeniu weszłam na górę wziąć prysznic. Prysznic zajął mi 10 minut, zawsze kochałam siedzieć godzinami w wanie kąpiąc się w bąbelkach. Ubrałam krótkie szorty do tego czarną koszulkę w kwiatki i trampki, po czym wyszłam się przejść po okolicy.

***


Spacerowałam po parku patrząc co chwila, co dzieci robią na placu zabaw.

Pamiętam te dni, kiedy mama zabierała mnie na plac zabaw w Ameryce, zawsze się huśtałam w tym samym miejscu i na tej samej huśtawce.

Podeszłam do najbliższej huśtawki i zaczęłam się huśtać. Nie pamiętam kiedy słońce już zaszło i było po godzinie 20.00. Zeszłam z huśtawki i prze truchtałam do najbliższej ławki.

Zobaczyłam jak jakiś chłopak, mulat, idzie w moją stronę, był nawet bardzo przystojny. Usiadł obok mnie, zauważyłam, że był smutny, chciałam zapytać czy wszystko z nim okej, ale zdecydowałam, że nie zapytam.
- Hej. - powiedział przygnębiającym tonem chłopak.
- Hej. - odpowiedziałam.
- Jak masz na imię? - spytał.
- Samantha, ale wolę jak mówią Sam, a ty?
- Sam..ładnie. - odpowiedział, cytując a po chwili dodał, wyciągając do mnie rękę w przyjaznym geście. - Jestem Zayn.
- Dziękuje. - odpowiedziałam i odwzajemniłam jego gest.
- Jesteś nowa? - spytał i podniósł głowę by spojrzeć na mnie. Miał bardzo piękne oczy w kolorze ciemnego brązu i bardzo wyraziste rysy twarzy.
- Tak, wprowadziłam się tu wczoraj, a dlaczego pytasz? - odpowiedziałam też mu się przyglądając.
- Po prostu nigdy cię tu nie wydziałem, skąd pochodzisz? - to jakaś ankieta? Chcę mnie lepiej poznać? Nie wiem o co w tym chodzi, ale postanowiłam odpuścić
- Z Ameryki, czemu tak cię interesuje moje życie? - spytałam się chłopaka siedzącego naprzeciwko mnie.
- Tak po prostu, chcę cię lepiej poznać. - odpowiedział obojętnym tonem.
- Dlaczego? - spytałam ponownie.
- A dlaczego ty zadajesz tyle pytań? - spytał, uśmiechając się do mnie.
- Nie wiem. - odpowiedziałam, wzruszając ramionami.
 
- No właśnie, dałabyś mi swój numer? Byśmy się umówili później na kawę. - spytał dość obojętnym tonem.
- Okej, mogę. - odpowiedziałam i dałam mu swój numer, a on mi. Po chwili już się żegnaliśmy.
- Za dzwonie do ciebie później, okej? - spytał. 
- Okej - odpowiedziałam, a on pocałował mnie w policzek i odszedł. Czułam się trochę dziwnie w tej sytuacji, nie wiedziałam co mam robić. Mimo wszystko wróciłam do domu, wzięłam prysznic i położyłam się spać.

***


Obudziłam się o godzinie 13.00 i zerknęłam na telefon, miałam trzy nieodebrane połączenia od taty i jeden sms od Zayn'a. Otworzyłam go szybko.

Od Zayn'a:

Hej, chciałabyś pójść do kina o 19.00? xx Zayn

Do Zayn'a:

Tak, pewnie.

Nie wiedziałam co się  ze mną dzieje, gdyby moja mama teraz obok mnie była, powiedziałaby, że się w nim zakochałam, ale ja wiedziałam jedno, nigdy nie zakochuj się w nowo poznanym chłopaku. 

Resztę dnia spędziłam siedząc na kanapie i oglądając moje ulubione seriale, gdy nagle zaczął wibrować mi telefon i zobaczyłam sms.

Od Zayn'a:

Będę u ciebie za godzinę :) xx Zayn.

Zdążyłam się ubrać w moją ulubioną sukienkę i zrobić szybki makijaż, gdy nagle zadzwonił dzwonek. Pobiegłam szybko na dół i odtworzyłam drzwi, a przede mną stał przystojny mulat, trzymający bukiet białych róż.
- Wow, wyglądasz przepięknie. - powiedział chłopak, wręczając mi bukiet róż.
- Dziękuje, ty też wyglądasz niczego sobie. - odpowiedziałam z wymalowanym uśmiechem na twarzy, a on po chwili odwzajemnił uśmiech i poprowadził mnie do samochodu. Odtworzył mi drzwi jak prawdziwy dżentelmen i po chwili sam wsiadł do auta.

____________________________________________________

Hej, hej i jak wam się podoba rozdział? to co 2 kom i next? <3 xx