Wstałam powoli z łóżka by nie obudzić Zayna i poszłam do łazienki. Obmyłam sobie twarz zimną wodę i spojrzałam w lustro. Wyglądam marnie, czyli tak jak zawsze.
Wyszłam i skierowałam się na dół, do kuchni. Schodząc po schodach zobaczyłam zapalone światło w salonie. Poszłam tam. Hayley siedziała na sofie razem z Louisem i się obściskiwali.
Chrząknęłam by dać im znać, że ich zobaczyłam. Moja przyjaciółka odwróciła się zawstydzona.
- Hey, Sam! Czemu nie śpisz? - spytała.
- O to samo mogę spytać i was. Nie mogłam zasnąć, więc zeszłam do kuchni, ale zobaczyłam, że w salonie jest zapalone światło, więc poszłam zobaczyć kto to. A wy, czemu nie śpicie? - spytałam stanowczo.
- My też nie mogliśmy zasnąć. Naprawdę. Louis zobaczył, że nie śpię, więc usiadł obok mnie i tak sobie siedzimy. - odpowiedziała Hay, a ja pokręciłam głową.
- I widzę nagle, że się obściskujecie? I ja mam w to wierzyć? Dobra. Nie ważne. Róbcie co chcecie. - odpowiedziałam i nalałam sobie wody z kuchni.
Potem poszłam na górę do sypialni i w końcu zasnęłam.
Nad ranem...
Wstałam z łóżka wypoczęta, wzięłam spodnie, biały t-shirt i czarny sweter, po czym skierowałam się do łazienki wziąć prysznic. Gdy już umyłam zęby, ubrałam się to zeszłam na dół, zrobiłam sobie małą przekąskę z owoców, to wróciłam do pokoju, wzięłam laptopa i przeglądałam twittera, jedząc.
Zayn wyszedł szukać jakieś pracy. Byłam zaskoczona jak powiedział mi o tym. Czuje, że mój Zayn powoli się zmienia, ale na dobre. Kocham go całym sercem, a on o tym dobrze wie. Włączyłam tumblr, poprzeglądałam go, aż nagle zadzwonił mój telefon.
- Helo?
- Hey, księżniczko. Obudziłem cię? - spytał mulat, a ja się uśmiechnęłam. Była 13:00.
- Hey. Obudziłeś? Jest południe. Wszystko okey?
- Tak, pewnie. Zaraz ja wchodzę i się trochę denerwuje. I wiem co myślisz. "Taki odważny facet, a boi się, że go nie przyjmą do pracy przy kawie." Ha Ha Ha. - powiedział, a ja pokręciłam głową, śmiejąc się.
- Przecież wiesz, że tak nie myślę. Nie denerwuj się. Na pewno zdobędziesz tę pracę! - powiedziałam z entuzjazmem. Zayn tylko westchnął.
- Zayn Malik! - krzyknął ktoś w tle.
- Okey. Trzeba się wziąć w garść. Kocham cię. - powiedział.
- Ja ciebie też. Idź już. - powiedziałam zachęcająco. Chłopak rozłączył się, a ja wyłączyłam laptopa i poszłam się przebrać.
Miałam zamiar w końcu pobiegać. Minęło sporo czasu od śmierci mamy, a ja muszę zacząć żyć od nowa. Ubrałam się na sportowo i wyszłam z domu.
----------------------------------