sobota, 3 stycznia 2015

Chapter 20


Przeczytaj notkę pod rozdziałem.

Załatwianie biznesowych spraw nie było moją specjalnością, ale na szczęście miałam Zayna, który wszystko załatwił. Po dwóch godzinach szukania jeszcze innych mebli i załatwiania spraw związanych z mieszkaniem, nareszcie mogliśmy wrócić do domu. Jechaliśmy w ciszy, aż w końcu Zayn zdecydował się odezwać.

- Chciałbym dziś gdzieś z tobą wyjść. Co ty na to? - spytał, a ja spojrzałam na niego zdziwiona. Po co on się w ogóle pyta? Oczywiście, że tak!

- Okey. A gdzie chcesz wyjść? - odparłam.

- To niespodzianka. - odpowiedział tajemniczo, spoglądając na mnie szybko. Dalszą drogę spędziliśmy w ciszy, a ja coraz bardziej się denerwowałam. Co miał na myśli mówiąc: "niespodzianka"? Wiedział przecież, że nienawidzę niespodzianek. Gdzie on chce mnie zabrać?

Po chwili byliśmy już na miejscu, wysiadłam jako pierwsza, a Zayn powiedział, żeby poszła do domu, bo on musi jeszcze gdzieś jechać. Zastanawiałam się gdzie musi jeszcze jechać. Weszłam do domu i od razu skierowałam się do naszej sypialni. Wzięłam nową czarną sukienkę, czarne szpilki i inne jeszcze rzeczy, do tego kosmetyczkę i biżuterię i weszłam do łazienki. Wlałam gorącą wodę do wanny, wzięłam kąpiel, a potem zaczęłam się szykować. Wcisnęłam się w sukienkę, pomalowałam paznokcie na czarno, a usta na różowo. Założyłam do tego naszyjnik, kolczyki, bransoletkę i pierścionek. Dobrałam do tej stylizacji czarne szpilki, biały płaszcz i czarną małą torebkę. Byłam gotowa.

Zeszłam na dół, gdzie wszyscy byli i spytałam się ich jak wyglądam. Wszyscy odpowiedzieli, że wspaniale. Byłam zadowolona z siebie, że coś w końcu mi się udało. Po dwudziestu minutach Zayn wrócił i gdy mnie zobaczył, pierwszą jego reakcją było wielkie zaskoczenie, a potem podszedł do mnie, pocałował mnie i odparł:

- Wyglądasz zjawiskowo.

- Dziękuje. - odparłam, a on oznajmił, że idzie się przyszykować i, żebym poczekała na niego. Wrócił ubrany elegancko, ale na luzie.

- Na co wy żeście się wyroili, gołąbeczki? - spytał Lou, a ja z Zaynem zaśmialiśmy się.




- Idziemy na randkę. Nie rozwalcie domu. Bardzo proszę. - odpowiedział, a reszta tylko wybuchnęła śmiechem. Zayn pokręcił głową z dezaprobatą, a potem poprowadził mnie do drzwi i wyszliśmy na chłodne powietrze.


- Nie jest ci zimno? - spytał Zayn, a ja pokręciłam głową. Ruszyliśmy do samochodu i standardowo, Zayn odtworzył mi drzwi zanim ja weszłam do środka. Po chwili znalazł się obok mnie i ruszył.

Czekałam aż znajdziemy się na miejscu gdzie Zayn przygotował swoją "niespodziankę". Coraz bardziej się denerwowałam i ze stresu obgryzałam wargę. Zayn chyba to zauważył, bo po chwili złapał mnie za rękę i nie puszczał. Po dziesięciu minutach byliśmy na miejscu, a Zayn poprowadził mnie do jakiegoś krzaku, ale po chwili zamiast krzaku pojawił się pięknie ozdobiony ogród. Był to jeden z najpiękniejszych widoków jakie kiedykolwiek widziałam.

Zayn złapał mnie za rękę, uklęknął przede mną i zaczął czegoś szukać w kieszeni marynarki. Wstrzymałam oddech i czekałam na to co się wydarzy. Tylko niech mi się nie oświadcza, bo padnę tu trupem, ale niestety za późno.

- Samantho Smith czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?


_________________________________________



Cześć! Jak tam po sylwestrze? U mnie wszystko okey i niedawno wróciłam z kina. Nooo rozwinęła nam się akcja co? Poprzednie rozdziały były pewnie dla was nudne, więc postanowiłam, że zrobię wam taką małą niespodziankę na nowy rok. To jeszcze nie koniec szalonych zwrotów akcji w tym ff. A teraz mam do was wielką prośbę. Czy chcielibyście, żeby była druga część tego fanfiction czy nie? Chciałabym, żeby każdy kto czyta te opowiadanie odpowiedział na to pytanie w komentarzu. Mam nadzieje, że jeszcze dzisiaj dobijemy do 5 tysięcy i będziecie komentować. :) xx

1 komentarz: