sobota, 30 sierpnia 2014

Chapter 9

1 komentarz:
Siedziałam razem ze Stellą, Kat i Hay w jakieś kawiarni, rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym.

Rozmowa powoli schodziła na Zayna, a ja za wszelką cenę chciałam tego uniknąć, jednak dziewczyny nie dawały za wygraną. Dopijałam swoją kawę, a one wymieniały się nowościami pomiędzy sobą, tak na prawdę ich nie słuchałam, byłam myślami gdzie indziej. Martwiłam się o Zayna, wiem, że nie powinnam tak ciągle, ale to chyba normalne? Jest moim chłopakiem, to oczywiste, wszyscy mówią, że sobie poradzi, ale ja po prostu za nim tęskniłam.

-...okey Sam? - przerwałam moje zamyślenia i spojrzałam na Stellę.

- Przepraszam co mówiłaś? - zapytałam zmieszana.

- Zapytałam czy wszystko okey, jesteś ostatnio taka zamyślona.

- Wszystko w porządku, po prostu się martwię. - odpowiedziałam i westchnęłam.

- Jest dorosły, na pewno da sobie radę. Wiesz co przeszedł. - powiedziała. Tak, ja wiedziałam najlepiej co on przeszedł. Oczywiście jak zawsze powiedziałam o wszystkim dziewczynom, bo nigdy nie miałyśmy przed sobą tajemnic. Jedyne czego się bałam, że Zayn  jest sam i nie daje sobie rady. Jeszcze do tego dochodzą myśli o Niallu, boje się, że jestem zagrożona, ale on nie wie gdzie jestem, więc nie znajdzie mnie. Odetchnęłam z ulgą.

- Powinnyśmy pojechać na zakupy , tak jak za starych dobrych czasów. Co ty na to Sam? - spytałam mnie Hayley, a ja w końcu się uśmiechnęłam. Może zakupy uwolnią mnie od moich myśli, ale się jednak myliłam.


***



Siedziałam na stołku przed przebieralnią i czekałam aż Kat się ubierze w nowe rurki. Kiedy w końcu wyszła, jej wygląd zapierał dech w piersiach, nowe spodnie pasowały idealnie do jej jasnej niebieskiej bluzki.

Przyznałam, że ona we wszystkim pięknie wygląda, zazdrościłam jej figury, zawsze jak przechodziłyśmy faceci na nią się bez przerwy gapili, a ona to wykorzystywała. Jak zawsze siedziałam cicho i się nie odzywałam, w naszej 'ekipie' byłam szarą myszką i pasowało mi to.
- Co myślisz o tej bluzce Samantha? - zapytała mnie Stella, a ja podniosłam na nią wzrok. Wyglądała pięknie.
- Wyglądasz niesamowicie. Dziwie się, że nie masz jeszcze chłopaka. - odparłam, a ona się zaśmiała.
- Czekam na księcia na białym koniu, kochanie. - odpowiedziała, a wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Znajdziecie coś dla mnie? - zapytałam, a one spojrzały po sobie i po chwili odwróciły się do mnie z wymalowanymi uśmiechami na twarzach. Pomyślałam, że może to pomoże, żeby przestała myśleć o rzeczach, o których nie powinnam myśleć.

Pokazały mi piękną bluzkę i do tego obcisłe rurki i po chwili byłam już ubrana. Mogłam z łatwością przyznać, że wyglądałam całkiem nieźle. Wyszłam z małego pomieszczenia i pokazałam się dziewczynom, która aż piszczały jak mnie zobaczyły.

Dzień jak zawsze szybko mi minął, po zakupach poszłam do domu po najpotrzebniejsze rzeczy, bo wszystkie cztery miałyśmy dzisiaj nocować u Stelli. Jej mama jak zawsze powitała mnie pogodnie i zaczęła się wypytywać jak sobie radzę z nowym życiem. Odpowiedziałam jak wszystkim, że radzę sobie świetnie i pobiegłam do pokoju mojej przyjaciółki. Jej pokój jak zawsze był duży, przestronny i piękny. Białe ściany z dodatkami czarnego i szarego uzupełniały wszystko.

Czy już wspominałam, że rodzina Stelli jest bogata? Zapewne nie, Stella zawsze nie przejmowała się opinią jaką wszyscy o niej mają. Uważają ją jako 'księżniczkę bogacza', Stella po prostu ignorowała takich ludzi i wolała spędzać czas w domu z naszym towarzystwem i przez to do tej pory nie znalazła swojego 'księcia na białym koniu'. Jak zawsze włączyłyśmy telewizję i oglądałyśmy jakieś denne seriale.

Martwiłam się teraz strasznie, bo do tej pory Zayn jeszcze ani razu nie zadzwonił. Dziewczyny jak na zawołanie zobaczyły, że jestem zmartwiona i próbowały mnie rozweselić. Kat przyniosła jakieś kremy, a Stella przygotowała lakiery do paznokci i cienie do powiek. Hay siedziała i zajadała chipsy, bo ona jak zawsze uważała, że się nie zna na niczym i woli tylko patrzeć, ale my nie dawałyśmy za wygraną, ponieważ wiedziałyśmy, że Hayley jest dobra w robieniu fryzur.

Tak, więc zabrały się za robienie wszystkiego, bym się uśmiechnęła. Po około dwudziestu minutach skończyły, a ja mogłam się przejrzeć w lusterku, dziewczyny jak zawsze się spisały. Wyglądałam przepięknie.
Chciałabym, żeby zobaczył mnie Zayn - pomyślałam, jednak po chwili dziewczyny zachichotały, najwyraźniej powiedziałam to na głos, bo po chwili Kat już robiła mi zdjęcie.
Wysłałam je Zaynowi i po chwili odetchnęłam z ulgą, bo odpisał.

"Wyglądasz pięknie, mała. xx". Odpisałam mu, że zanim bardzo tęsknie i go kocham i tak jak się spodziewałam odpisał natychmiast.
" Ja za tobą też tęsknie i nie mogę się doczekać aż cię zobaczę. Kocham cię najbardziej na świecie".

Po jakiś trzydziestu minutach już tańczyłyśmy i szalałyśmy do piosenki Olly'iego Mrusa "Dance With Me Tonight". < Kliknij tutaj >



----------------------------------------------------------------
Hey! Po pierwsze, bardzo was przepraszam, że nie dodaje rozdziałów tak często jak wcześniej. Po prostu mam teraz dużo na głowie, idę do gimnazjum, więc będę dodawać rozdział w odstępach jak teraz, za to was na prawdę przepraszam! Jeszcze usunęłam bloga, którego od niedawna prowadziłam, po prostu nie rozdwoiłabym się. Chyba rozumiecie co? No dobrze, po drugie, jak wam się podoba zwiastun? Możecie go znaleźć w menu :) xx

niedziela, 24 sierpnia 2014

Chapter 8

4 komentarze:
Pakowałam właśnie prezent dla Zayna, gdy usłyszałam jak dzwoni mi telefon, nie mogłam go nigdzie znaleźć. Po pięciu sygnałach znalazłam go w stercie śmieci w jakimś pudełku. Od razu nacisnęłam zieloną słuchawkę, nawet nie patrząc kto dzwoni.

- Halo? - powiedziałam

- Hey kochanie, co tam? - usłyszałam głos mojego chłopaka i od razu odetchnęłam z ulgą.

- Wszystko okey, a u ciebie? - spytałam.

- Jest świetnie, a tak przy okazji wesołych świąt! - krzyknął radośnie, a ja się zaśmiałam.

- Wesołych świąt, właśnie pakuje ci prezent. Mam nadzieje, że dojdzie do jutra.

- Na pewno. Kiedy wracasz? - spytał i poczułam w jego głosie jakiś niepokój.


- W najbliższym tygodniu. Coś się stało?


- Nie, nic. Dobrze, ja lecę mała. Kocham cię.


- Ja ciebie bardziej. - odpowiedziałam i się rozłączyłam.

Po dwudziestu minutach skończyłam pakować prezent i poszłam na górę do swojego pokoju.

Położyłam się i zaczęłam rozmyślać o tym co może teraz martwić Zayna, są święta powinien się cieszyć i spędzać go z rodziną. Nie znam jego rodziców i jego siostry, może odwrócili się od niego i teraz tylko ja zostałam przy nim?

Nie chciałam nawet tak myśleć, więc wzięłam jakieś ciuchy z szafy i poszłam do łazienki.
Wlałam do wany gorącą wodę, wsypałam solę do kąpieli, zrzuciłam ubrania i weszłam do niej. Zataczałam się w pięknych zapachach i próbowałam o niczym nie myśleć, ale ciągle do głowy wracały mi myśli o Zaynie i jego rodzinie.

A może nie o to chodziło? Na pewno nie o to. Tęskniłam za nim i nic nie mogłam na to poradzić. Kochałam go.

Wyszłam z wany, wytarłam się, założyłam jasne dżinsy, czarną koszulkę i długą szarą bluzę z kapturem, po czym poszłam na dół do kuchni, sprawdzić czy mój tata już wrócił. Zakupy leżały na blacie, a tata siedział przed telewizorem oglądał mecz, a ja usiadłam obok niego.

- Masz już chłopaka, Sam? - spytał.

- Tak, tato. Ma na imię Zayn. - odpowiedziałam.

- Zayn? On chyba nie jest anglikiem?

- Ma angielsko-pakistańskie korzenie.

- To znaczy, że jest muzułmaninem?

- Tak, tato. To chyba nie problem? - spytałam, patrząc mu w oczy.

- Nie, kochanie, ale nie wiedziałem, że takich lubisz.

- Nie zwracam uwagi na to jakie ktoś ma korzenie. - odpowiedziałam.

Siedzieliśmy tak i rozmawialiśmy z półgodziny, aż tata w końcu powiedział, żebym mu pomogła porozstawiać dania na stole. Zjedliśmy, a ja poszłam do swojego pokoju i położyłam się spać.


****


Wstałam o godzinie 9.00 i poszłam na dół zjeść śniadanie i otworzyć prezenty. Jak zawsze w święta przychodziły do nas Kate, Stella i Hayley.

Otworzyłam już prezent od mojego taty, były to szare słuchawki i nowy telefon, później były prezent od dziewczyn, a na samym końcu prezent od Zayna, była to piękna złota bransoletka Chanel i mała karteczka. Otworzyłam ją, a było tam napisane: "Dla mojej najukochańszej i najlepszej dziewczyny. Niech nasza miłość nigdy się nie zakończy". Byłam bardzo szczęśliwa, a dziewczyny piszczały i gratulowały mi, że mam chłopaka. Nic się teraz nie liczyło, tylko ja i Zayn. 


Zayn's POV


Siedziałem przed kanapą i czekałem na listonosza. Miałem nadzieje, że prezent spodobał się Sam, ciekawy byłem co ona mi kupiła.

Po dziesięciu minutach zadzwonił dzwonek do drzwi. Podszedłem do nich i wziąłem paczkę od listonosza. Otworzyłem natychmiast, było to nasze zdjęcie zrobione na mostu jak się całowaliśmy, oprawione w ramkę. Był tam jeszcze zegarek, przymierzyłem go i uśmiechnąłem się, był bardzo wygodny. Zadzwoniłem do Samanthy i podziękowałem jej za prezent, ona jednak powiedziała, że to nic i tylko się spytała, skąd wziąłem tak drogą bransoletkę.
- Mój przyjaciel Harry pracuje w jednym z tych sklepów i dał mi małą zniżkę. - odpowiedziałem.
- Zayn, martwię się o ciebie. - powiedziała, a ja tylko spuściłem głowę.
- Nie masz o co się martwić. Wszystko okej. Nie mogę się doczekać aż cię znowu zobaczę. - powiedziałem.
- Ja też. Kocham cię i zadzwonię jutro. - powiedziała.
- Ja ciebie też. Dobranoc.
- Dobranoc.

środa, 6 sierpnia 2014

Chapter 7

3 komentarze:
Byłam właśnie przed drzwiami do domu  jednej z moich najlepszych przyjaciółek, gdy nagle zadzwonił do mnie telefon. Na wyświetlaczu pisało "Zayn", więc odebrałam szybko.
- Hey Zayn, coś się stało? - spytałam natychmiast.
- Nie, nic się nie stało. Nie mogę zadzwonić do mojej dziewczyny? - spytał zaniepokojony.
- Możesz, oczywiście. - odpowiedziałam od razu.
- Co robisz?
- Stoję przed drzwiami do domu Stelli, a ty? - odpowiedziałam.
- Leżę na kanapie i czytam jakoś denną książkę. - odpowiedział, śmiejąc się.
- Słuchaj mógłbyś do mnie zadzwonić później? - spytałam.
- Pewnie, słońce. Kocham cię.
- Ja ciebie też. - odpowiedziałam i się po chwili rozłączyłam.
Zapukałam trzy razy do pięknych mahoniowych drzwi i po chwili usłyszałam głos Stelli.
- Ja otworzę, mamo! - krzyknęła. Przez chwilę w mojej głowie zamajaczyły miłe wspomnienia z dzieciństwa, jak się bawiłam z Stellą i Kat w piaskownicy. Zanim zdążyłam się nacieszyć nimi, przed oczyma stanęła mi piękna blondynka w szortach i krótkim topie.
- Samantha!? - krzyknęła i przez jakieś dwie minuty stałyśmy tak w objęciach, aż jej mama powiedziała z salonu.
- Może Stella tak poprosisz, żeby nasza kochana Sam weszła do domu? - po kilku sekundach stała już przy blacie i nalewała do dwóch szklanek sok pomarańczowy. Siedziałam na kanapie razem z moją przyjaciółką i rozmawialiśmy o wszystkim co się wydarzyło zaraz po tym jak wyjechałam do Londynu.
- Robiliście to już? - spytała nagle.
- Nie! - krzyknęłam.
- Dlaczego!?
- Powinnaś wiedzieć, że nie jestem jeszcze na to gotowa, mówiłam ci. - powiedziałam.
- No dobrze, dobrze, ale prędzej i później i tak to zrobicie. - powiedziała.
- Nie wiem. - odpowiedziałam.

***

Zayn's POV

Leżałem na kanapie, wciąż czytając nudną i denną książkę. Tęskniłem za Sam, za jej ustami, za jej śmiechem i za wszystkim co było z nią związane. Nie wiedziałem czy wytrzymam święta bez niej. Po chwili zadzwonił dzwonek, wstałem z kanapy i poszedłem otworzyć. Stała tam osoba, którą chciałem zabić, jednak zdziwiło mnie to, dlaczego przyszedł do mnie.
- Czego chcesz. - syknąłem do Nialla przez zaciśnięte zęby.
- Spokojnie, przyszedłem z tobą pogadać. - powiedział i wszedł bez zaproszenia do mojego mieszkania. 
- Nie mamy o czym. - odpowiedziałem natychmiast.
- Owszem mamy. O twojej dziewczynie, jest twoją dziewczyną prawda? - spytał, a ja czułem, że za chwilę eksploduje. Po co chciał gadać o Samanthcie? 
- Co cię interesuje Samantha? 
- Samantha..- zaakcentował - piękne imię.
- Daruj sobie. - powiedziałem.
- No dobra, chciałem ci tylko uświadomić, że nie mam zamiaru jej nic zrobić. Też mi się podoba. - powiedział i się do mnie uśmiechnął. Nie wytrzymałem, podszedłem do niego i uderzyłem pięścią w jego nos, a on upadł na podłogę. Z jego nosa sączyła się świeża krew, a Niall zaklął pod nosem. Wstał z podłogi i ruszył do drzwi. Przed wyjściem zatrzymał się i odwrócił w moją stronę.
- Uważaj na nią. - powiedział i po chwili zatrzasnął drzwi. Zsunąłem się ze ściany i usiadłem na podłodze, szlochając. Modliłem się, żeby Sam nic się nie stało.

__________________________________________

Hey! Przepraszam bardzo za moją długą nieobecność, ale brak weny i problemy.