środa, 6 sierpnia 2014

Chapter 7

Byłam właśnie przed drzwiami do domu  jednej z moich najlepszych przyjaciółek, gdy nagle zadzwonił do mnie telefon. Na wyświetlaczu pisało "Zayn", więc odebrałam szybko.
- Hey Zayn, coś się stało? - spytałam natychmiast.
- Nie, nic się nie stało. Nie mogę zadzwonić do mojej dziewczyny? - spytał zaniepokojony.
- Możesz, oczywiście. - odpowiedziałam od razu.
- Co robisz?
- Stoję przed drzwiami do domu Stelli, a ty? - odpowiedziałam.
- Leżę na kanapie i czytam jakoś denną książkę. - odpowiedział, śmiejąc się.
- Słuchaj mógłbyś do mnie zadzwonić później? - spytałam.
- Pewnie, słońce. Kocham cię.
- Ja ciebie też. - odpowiedziałam i się po chwili rozłączyłam.
Zapukałam trzy razy do pięknych mahoniowych drzwi i po chwili usłyszałam głos Stelli.
- Ja otworzę, mamo! - krzyknęła. Przez chwilę w mojej głowie zamajaczyły miłe wspomnienia z dzieciństwa, jak się bawiłam z Stellą i Kat w piaskownicy. Zanim zdążyłam się nacieszyć nimi, przed oczyma stanęła mi piękna blondynka w szortach i krótkim topie.
- Samantha!? - krzyknęła i przez jakieś dwie minuty stałyśmy tak w objęciach, aż jej mama powiedziała z salonu.
- Może Stella tak poprosisz, żeby nasza kochana Sam weszła do domu? - po kilku sekundach stała już przy blacie i nalewała do dwóch szklanek sok pomarańczowy. Siedziałam na kanapie razem z moją przyjaciółką i rozmawialiśmy o wszystkim co się wydarzyło zaraz po tym jak wyjechałam do Londynu.
- Robiliście to już? - spytała nagle.
- Nie! - krzyknęłam.
- Dlaczego!?
- Powinnaś wiedzieć, że nie jestem jeszcze na to gotowa, mówiłam ci. - powiedziałam.
- No dobrze, dobrze, ale prędzej i później i tak to zrobicie. - powiedziała.
- Nie wiem. - odpowiedziałam.

***

Zayn's POV

Leżałem na kanapie, wciąż czytając nudną i denną książkę. Tęskniłem za Sam, za jej ustami, za jej śmiechem i za wszystkim co było z nią związane. Nie wiedziałem czy wytrzymam święta bez niej. Po chwili zadzwonił dzwonek, wstałem z kanapy i poszedłem otworzyć. Stała tam osoba, którą chciałem zabić, jednak zdziwiło mnie to, dlaczego przyszedł do mnie.
- Czego chcesz. - syknąłem do Nialla przez zaciśnięte zęby.
- Spokojnie, przyszedłem z tobą pogadać. - powiedział i wszedł bez zaproszenia do mojego mieszkania. 
- Nie mamy o czym. - odpowiedziałem natychmiast.
- Owszem mamy. O twojej dziewczynie, jest twoją dziewczyną prawda? - spytał, a ja czułem, że za chwilę eksploduje. Po co chciał gadać o Samanthcie? 
- Co cię interesuje Samantha? 
- Samantha..- zaakcentował - piękne imię.
- Daruj sobie. - powiedziałem.
- No dobra, chciałem ci tylko uświadomić, że nie mam zamiaru jej nic zrobić. Też mi się podoba. - powiedział i się do mnie uśmiechnął. Nie wytrzymałem, podszedłem do niego i uderzyłem pięścią w jego nos, a on upadł na podłogę. Z jego nosa sączyła się świeża krew, a Niall zaklął pod nosem. Wstał z podłogi i ruszył do drzwi. Przed wyjściem zatrzymał się i odwrócił w moją stronę.
- Uważaj na nią. - powiedział i po chwili zatrzasnął drzwi. Zsunąłem się ze ściany i usiadłem na podłodze, szlochając. Modliłem się, żeby Sam nic się nie stało.

__________________________________________

Hey! Przepraszam bardzo za moją długą nieobecność, ale brak weny i problemy.

3 komentarze: