wtorek, 8 lipca 2014

Chapter 6

1 komentarz:
Szłam wzdłuż ulicy, a myśli krążyły w mojej głowie jak szalone. Wszystko wokół mnie przypominało moje dzieciństwo, a teraz kiedy wróciłam na święta do miasta, przed którym jeszcze nie dawno uciekłam, wszystko wróciło. Doszłam do najbliższego sklepu, za ladą stała starsza pani, która pamiętam od zawsze, podeszłam i poprosiłam dwa bochenki chleba, a ona się do szeroko uśmiechnęła.
- Sam, kochanie wróciłaś do nas! Stęskniliśmy się strasznie za tobą. Jak jest w Londynie? Pewnie pięknie co? - spytała się mnie staruszka.
- Dzień dobry pani Lockwood. Jest bardzo pięknie, a jak się pani czuje? - odpowiedziałam z szeroki uśmiechem.
- A bardzo dobrze, kochanie. Na pewno w tym Londynie to se chłopka znalazłaś co? - spytała się mnie podejrzliwie, a ja się zaśmiałam w duchu. Pewnie, że znalazłam, najwspanialszego!
- Tak, znalazłam. - odpowiedziałam, a kobieta podała mi zakupy.
- To gratulacje! Musisz am go przedstawić. Przyleciał z tobą? - spytała, a ja spochmurniałam.
- Nie, niestety nie. - odpowiedziałam.
- No nic. Czekam aż z nim przylecisz. - powiedziałam, a ja się z nią pożegnałam i wyszłam. Po drodze poszłam jeszcze na plac zabaw. dzieci rzucały się śnieżkami i robiły bałwany, a ja jak zawsze poszłam się pohuśtać. Wzięłam telefon do ręki i puściłam odtwarzacz muzyki. Leciało właśnie "Elen Levon - Wild Child" to byłą jedna z moich ulubionych piosenek, kiedy moja mama umarła zawsze ją sobie puszczałam i starałam się zapomnieć o wszystkim. To mi zawsze pomagało. Usłyszałam nagle, że piosenka się zatrzymała, więc spojrzałam na telefon i zobaczyłam na wyświetlaczu: "Zayn". Szybko odebrałam.
- Halo? - powiedziałam do słuchawki, zatrzymując się.
- Cześć piękna, co tam? - powiedział.
- Wszystko okej a u ciebie przystojniaczku? - powiedziałam szczerząc się, a on się zaśmiał.
- Wszystko gra, co robisz? - spytał.
- Huśtam się a ty? - lubiłam zawsze te nasze wymiany zdań, przypominały mi one o moich rozmowach z przyjaciółkami. Może powinnam je odwiedzić? Nie było mnie długo, a ja się nawet do nich nie odezwałam.
- Nic ciekawego tylko siedzę w domu i czekam na Liama. - powiedział, a ja się zastanawiałam kto to Liam.
- Kto to Liam? - spytałam. 
- To przyjaciel. Dobra mała, muszę kończyć chyba już przyszedł.
- Pa! Kocham cię! - odpowiedziałam szybko.
- Ja ciebie też. - odpowiedział i zakończył połączenie. Postanowiłam, że jeszcze się przejdę w moje ulubione miejsce. Poszłam nad rzekę jak zawsze pooglądać tam po przyczepiane kłódki z imionami zakochanych par.
Szukałam niebieskiej kłódki z napisem: "Jared i Sophie 1986", aż w końcu ją znalazłam i się popłakałam. Kiedy na nią patrzyłam przypominały mi się zdjęcia moich rodziców jak byli młodzi i szczęśliwi, a teraz mój tata ciągle chodzi smutny i przygnębiony po śmierci mojej mamy. Mam wyrzuty sumienia, że go zostawiłam w tak okropnym dla nas czasie, ale ja też próbuje ciągle o tym zapomnieć, chociaż wiem, że to jeszcze długo potrwa. Wróciłam do domu chwilę później, wciąż myśląc o tym jak teraz może czuć się mój tata.
- Już jestem! - krzyknęłam zdejmując buty i poszłam szybko do kuchni, gdzie siedział mój tata.
- Tak szybko? Myślałem, że jeszcze wstąpisz do Kat, Hayley i Stelli. - powiedział czytając poranną gazetę.
- Zjem śniadanie i przejdę się do Kat. Tato gdzie są talerze? - spytałam się, bo jak zawsze leżały nad umywalką, a teraz leżały tam szklanki.
- Nad zmywarką. - odpowiedział, wciąż czytając. Postanowiłam, że zrobię sobie tosty z serem i szynką, tak jak zawsze robiła mi mama. Po chwili siedziałam już i zjadałam się. Serce mnie bolało jak patrzyłam na mojego tatę siedzącego i nic nie robiącego, tylko czytającego. Przed śmiercią mamy był taki radosny i pełen życia, a teraz smutny i przygnębiony.
- Tato? Jak ty się pogodziłeś ze śmiercią mamy? - spytałam, a tata zwiną gazetę, położył ją na bok i spojrzał się na mnie.
- Wciąż mi jest ciężko mała, nadal nie potrawie się z tym pogodzić, że twojej mamy już nie ma. Ciągle myślę, że pewnego dnia ona do nas powróci i będzie tak samo jak kiedyś. Straciłem już twoją mamę, boje się teraz, że mogę stracić ciebie. - powiedział, a ja się popłakałam i się od razu do niego przytuliłam.
- Obiecuje, że będę na siebie uważać. - szepnęłam. - Obiecuje. - powtórzyłam.

_________________________________________________

Hej! Jak wam się podoba rozdział? Wiem, że nie pisałam go długo, ale nie miałam weny. Przepraszam :(