Po śmierci mamy nie chciałam już mieszkać w Ameryce, postanowiłam się wyprowadzić do Londynu.
Wieczorem miałam być już w samolocie, więc szybko się spakowałam i pojechałam z tatą na lotnisko.
- Tylko uważaj na siebie i wróć na święta. - powiedział tata, kiedy się z nim żegnałam.
- Dobrze tato, nie jestem już dzieckiem. - powiedziałam z uśmiecham wymalowanym na twarzy.
- Dobrze, leć i baw się dobrze mała, kocham cię. - powiedział, po czym mnie przytulił.
- Ja ciebie też tato! - powiedziałam, wchodząc już do samolotu.
Przez całą podróż spałam, a po 12 godzinach byłam na miejscu i pojechałam taksówką do mojego nowego domu.
Był piękny, ściany w kolorach białych, szarych i czarnych, meble były skórzane.
Miałam swój własny pokój, łazienkę, kuchnię, salon i jadalnię. Po prostu dom jak marzenie! Poszłam na górę do łazienki wziąć prysznic, a po umyciu się udałam się spać.