Samantha POV
Siedziałam oparta o łóżko, przeglądałam tumblr, aż usłyszałam telefon.
- Halo? - powiedziałam do słuchawki.
- Samantha Malik? - usłyszałam i potwierdziłam. - pani mąż został brutalnie pobity. Sprawcy jeszcze nie znamy. Pani mąż znajduje się w Szpitalu św. Tomasza w Londynie. Rozumiem, że jest pani za granicą? - spytał, a ja tylko potakiwałam. Poczułam mocne ukucie w sercu. Bałam się. Tak strasznie bałam się.
- Prosiłbym panią o przylecenie do męża. Sprawa jest poważna.
- Dobrze. Rozumiem. - odpowiedziałam i usłyszałam dźwięk oznaczający koniec połączenia.
Upadłam na kolana i zaczęłam płakać. Boże, dlaczego mi to uczyniłeś? Czym sobie na to zasłużyłam?
***
Po wylądowaniu wsiadłam do taksówki i pojechałam od razu do szpitala. Lekarz Nathan Holmes powiadomił mnie, że Zayn jest w ciężkim stanie i na razie znajduje się na OIOMie.
Byłam przestraszona. Doktor pozwolił mi do niego wejść tylko na 10 minut.
- Sam...- szepnął Zayn. Podeszłam do niego szybko i złapałam go za rękę.
- Ci..Jestem tu. Kocham cię bardzo mocno. Jestem tu. - powiedziałam załamana.
- Musisz uciec. On..nie..pozwoli ci żyć. Musisz uciekać. - szeptał, a ja nic z tego nie rozumiałam. Nie mogłam uciec. Nie teraz kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży! Nie teraz!
- Zayn..
- Musisz. On cię zabije. Nie mogę cię narażać. Musisz. Nie masz innego wyboru. Ja już cię nie ochronię. - szepnął, a ja jedyne co zrobiłam to go pocałowałam, a następnie wybiegłam.
***
3 lata później
- Rose! Uważaj mała! Poczekaj jeszcze chwilkę. - powiedziałam do małej i złapałam ją za rączkę. Wyszłam z samolotu, złapałam taksówkę i poszłyśmy z Rosie pochodzić po parku. Mała biegała wokół innych dzieci a ja śmiejąc się patrzyłam się na nią. Nie zauważyłam kiedy wpadłam na jakiegoś faceta. Miał czarne włosy i czekoladowe oczy. Nie to niemożliwe...
- Samantha..- powiedział zszokowany Zayn. A co ja mam powiedzieć!? Zmienił się. Był chudszy i miał dużo tatuaży.
- Heey! Wow. Zmieniłeś się. - powiedziałam niepewnie.
- A taak. - odpowiedział i niech mnie diabli wezmą. Podbiegła do nas Rose.
- Mamusiuu! Kto to? - spytała patrząc na swojego tatusia.
I to co się stało było do przewidzenia. Zayn spojrzał na mnie, a potem na nią. Stał zszokowany.
- Zayn...to twoja córeczka Rose.
Heey! I tu niespodzianka. Nie było żadnego komentarza pod tamtym rozdziałem i to mnie trochę zasmuciło. Nie wiem czy napiszę drugą część. Czas pokaże.