czwartek, 30 października 2014

Chapter 13

1 komentarz:
Nic. Pustka. Siedziałem na krześle w barze i piłem whisky. Minął już tydzień. Ciągłe kłótnie doprowadziły mnie do takiego stanu, że ciągle pije, ale nic na to nie poradzę. Samantha jest moim życiem, ale obecnie jestem nikim dla niej. Nie chce na mnie patrzeć. I to tak cholernie boli. Pokłóciliśmy się o Nialla. Jak zawsze. Sam uważa, że on jest nikim dla niej, ale ja wiem swoje. Wtedy kiedy spytała czy nie zrobiłem mu krzywdy, zrozumiałem. Bałem się, że ją też stracę. Nie chciałem i nie chcę.

Dopiłem już czwartą kolejkę i wstałem zbierając się do wyjścia. Szedłem smętnie i patrzyłem jak dzieci bawią się w śniegu. Zrobiło mi się dziwnie smutno. Chciałem mieć takiego maluszka z Sam. Kochałem ją całym sercem. Była moim światem, ale musiałem wytrzymać naszą małą rozłąkę.

Wszedłem do domu, zdjęłam kurtkę i buty. Zobaczyłem jak siedziała w fotelu pogrążona we śnie i z książką na kolanach. Podszedł do niej po cichu. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do naszego pokoju. Położyłem ją leciutko na pościeli i okryłem ciepłą kołdrą. Zszedłem na dół i usiadłem przed telewizorem.

***

Zasnąłem przed telewizorem na kanapie, oglądając jakieś denne show. Aż w końcu zasnąłem. Śniła mi się Sam, która leżała na trawie po środku łąki i uśmiechała się od ucha do ucha. Pochylałem się nad nią i mówiłem jak bardzo ją kocham. Brakowało mi tej bliskości. Brakowało mi naszych pocałunków i przytulania w nocy. Brakowało mi jej.

Poczułem jak ktoś potrząsa mną i otworzyłem powoli oczy. Pochylała się nade mną Sam i starała się mnie obudzić. Uśmiechnąłem się do niej czule i wstałem z łóżka. Zakręciło mi się w głowie i znowu usiadłem. Myślałem, że mi głowa pęka.
- Ktoś tu za dużo wypił. No już! Wstawaj! - powiedziała i uderzyła we mnie poduszką.
- Auuu! Kobieto nie wyżywaj się nade mną z samego rana. - powiedziałem i złapałem ją w tali, kładąc obok mnie.

Przytuliłem ją do siebie, a ona westchnęła i wtuliła się do moje klatki piersiowej. Czułem jej ciepło. Tak strasznie brakowało mi go. Wstałem razem z nią i poszedłem do kuchni zrobić sobie śniadanie.
- Jadłaś już? - spytałem, spoglądając na dziewczynę, która szła spokojnie do mnie. Przytuliła mnie, a ja objąłem ją ramionami.
- Nie, ale nie jestem głodna. - odpowiedziała.
- Masz zamiar w ogóle jeść? - spytałem, żeby ją rozweselić. Udało się. Śmiała się i po chwili ustała na palcach i pocałowała mnie.
- Kocham cię. - powiedziała.
- Ja ciebie bardziej. - odpowiedziałem i wtuliłem się jeszcze raz do niej. Puściłem ją, ale po chwili złapałem ją za biodra i zaniosłem do naszego pokoju.
- Zayn! Co ty robisz!? - krzyczała i zarazem śmiała się, bo całowałem ją całą. Dosłownie całą.

Całowałem je usta, szyję i zagłębienie pomiędzy jej piersiami.
- Co masz zamiar zrobić? - spytała, a ja położyłem ją na łóżku i całowałem dalej.
- Zgadnij. - zażartowałem, a ona mnie pocałowała.
- Będzie boleć? - spytała.
- Na początku, tak.
Skinęła głową i dała mi się znowu całować. Pochyliłem się nad nią i całowałem dalej, schodząc coraz niżej. Pojękiwała, a ja nie mogłem się oprzeć by się nie uśmiechnąć.




---------------------------------------------------

Witam was! Taka tam niespodzianka. Po prostu nie mogłam się oprzeć i nie dodać tego rozdziału. Zamiast się uczyć do niemieckiego to ja piszę ten rozdział :D Mam wielką nadzieje, że wam się spodoba :)) xx






środa, 29 października 2014

Chapter 12

2 komentarze:
Siedziałam obok niego w ciszy. Wiedziałam, że Zayn straci zaraz panowanie, więc zdecydowałam mu powiedzieć.

- Nie. - odparłam z spuszczoną głową.

- Dobrze. Pójdę teraz do niego i rozwalę mu łeb. - warknął i wyszedł z domu. Chciałam go zatrzymać, ale nie zdążyłam.

Szczerze bałam się o Nialla, nikt nie powinien oglądać Zayna w takiej furii. Poszłam do kuchni i nalałam sobie szklanki wody. Poszłam na górę wziąć kąpiel, ale gdy weszłam do łazienki pomyślałam, że jeszcze nie czas na kąpiel ani na pójście do łóżka. Postanowiłam więc, że pójdę do klubu. Mimo wszystko wiedziałam, że nie powinnam. Ubrałam swoje najlepsze ciuchy, zeszłam na dół i napisałam krótki liścik do Zayna o tym gdzie będę.



*2 godziny później*

Zayn's POV



Wszedłem do domu i od razu rzuciła mi się jaskrawa kartka przylepiona na lodówce. Zdjąłem buty i poszedłem ją przeczytać. Był to krótki list od Sam, mówiący, że będzie w klubie i wróci późno. Super! Jeszcze tego mi brakowało! Czy ta dziewczyna nie może siedzieć w miejscu i czekać na mnie spokojnie? Wziąłem komórkę z kieszeni i napisałem szybkiego SMSa do Samanthy.
"Gdzie ty jesteś!? Wracaj do domu! NATYCHMIAST!"
Wiedziałem, że nie mogę jej rozkazywać, ale bałem się. Bałem się tego, że ten drań ją znajdzie i zrobi to samo jak z...Dlaczego nadal nie mogę wymówić ani myśleć o jej imieniu!? Ta pustka mnie rozsadza od środka.

Wstałem z krzesła i podszedłem do mini barku, sięgnąłem po whisky i napiłem się. Nic nie mogło mi już pogorszyć humoru. Jeżeli Sam zaraz nie wróci, sam po nią pojadę. Nie wiem gdzie jest, ale i tak ją znajdę! Napiłem się jeszcze i poszedłem na górę do mojego pokoju. Leżałem długo na nim i czekałem aż ta przeklęta dziewczyna wróci.

Kiedy byłem u tego gnoja spuściłem mu takie lanie, że aż do śmierci je zapamięta. Nie mogłem pozwolić by się zbliżał do Sam. Minuty, a potem godzina i jeszcze jedna..

Gdzie jest Samantha do cholery!? Pobiegłem na dół, założyłem buty i kurtkę. Namierzyłem je komórkę i po kwadransie byłem już pod klubem gdzie była Sam.

Wszedłem do środka i od razu ja zobaczyłem. Flirtował z nią jakiś młody chłopak, który miał zaledwie 20 lat. Podszedłem do nich szybkim krokiem i odciągnąłem go od niej, posługując się moimi pięściami. Sam krzyczała, żebym przestał, ale ja jej nie słuchałem. Nikogo już nie słuchałem. Miałem już wszystkiego po dziurki w nosie. Samantha jeszcze raz krzyknęła i zaczęła odciągać mnie od tego gnoja. Nadałem mu jeszcze jeden mocy kopniak w brzuch i przestałem. Sam patrzyła na mnie z dezaprobatą, jakbym ja zrobił źle. Po co tu przychodziła? Złapałem ją za ramie i wyszedłem z klubu, a ona szarpała się ze mną nieubłaganie.
- Przestań kobieto! - krzyknąłem, a ona wybuchła płaczem. Nigdy nie mogłam na nią patrzeć w takiej sytuacji. Bałem się, że mnie znienawidzi. Osunęła się na kolana i szlochała. Przykucnąłem obok niej i pogładziłem ją po policzku.
- Przepraszam. - szepnąłem i ją przytuliłem. Ona wtuliłam się do mnie i szlochała. - Ciiiiii. - mówiłem spokojnie aż przestała płakać i wstała. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się lekko, ale zaraz zesmutniała z powrotem.
- Co się stało, kochanie? - spytałem, podchodząc do niej i przytulając ją mocno.
- Nie zrobiłeś Niallowi krzywdy, prawda? - spytała, a ja poczułem gniew. Co on ją obchodził!?
- To chyba nie jest ważne, co? - spytałem podirytowany.
- Nie.. - odpowiedziała i westchnęła. Odsunąłem ją od siebie, podniosłem jej podbródek i pocałowałem namiętnie.


------------------------------------------------------------------

I już XII rozdział! Matko, myślałam, że już go nie napiszę nigdy. Bardzo miło mi było dowiedzieć się w mojej szkole, że starsze ode mnie dziewczyny czytają ten fanfiction. Pytanie były typu: Czy ona będzie z Niallem czy z Zaynem? Musicie czekać cierpliwie :) Mam nadzieje, że rozdział wam się spodobał. Miłej lektury :D ^^

wtorek, 14 października 2014

Chapter 11

1 komentarz:

Siedziałam na kanapie i oglądałam swój ulubiony serial. Zayn jeszcze nie wstał, a ja nie chciałam go budzić, po części też byłam na niego zła za wczoraj. Nie wiem co się stało i nie miałam zamiar się o to pytać Zayna.

- Może pójdę do Nialla? - pomyślałam. Nie to głupie! Nie możesz! Zayn będzie na ciebie wściekły.

Ostatecznie postanowiłam nie słuchać samej siebie i poszłam się ubrać, a po dziesięciu minutach byłam gotowa i pojechałam do domu Nialla. Zdobyłam adres dzięki Liamowi, który podał mi go zaraz po ich bójce. Wysiadłam z auta i skierowałam się do wielkiego domu z ogrodem i basenem. Ile on ma kasy? Zapukałam do drzwi i po minucie usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach. Niall otworzył drzwi, a jak mnie zobaczył uśmiechał się głupio.

Zaprosił mnie gestem ręki do środka uśmiechając się do mnie, a ja przewróciłam oczami.

 - Wody? Soku? Herbaty? Kawy? - zapytał nadal się uśmiechając. Ughh miałam już go dość.

- Przestań się tak głupio uśmiechać! Przyszłam z tobą porozmawiać. - odpowiedziałam.

- Dziwie się skąd masz mój adres. Od Liama tak? - spytał, a ja popatrzyłam na niego zdziwiona.

- Aaah no tak Zayn nie powiedział ci dlaczego wczoraj przyszedłem.

- Po to właśnie przyszłam. - odpowiedziałam i usiadłam czekając aż zacznie mówić.

Opowiedział mi o jego przyjacielu Harrym, który pewnego dnia spotkał na drodze Liama. Liam zaczął pruć się do Harry'ego, a ten mu dowalił. Mówiąc dowalił mam na myśli MOCNO dowalił.

Liam zaczął krwawić, a Harry odszedł. Po dwóch tygodniach lekarze powiedzieli, że Liam ma raka i powinien się oszczędzać. Potem brunet poszedł pogadać z Harrym i mu wygarnąć, ale zjawił się Niall i ostrzegł go, żeby nikomu nie mówił, że to Harry. Z tego co było mi widziane wczoraj to Zayn wie, że to Harry.

Była wściekła na Zayna i na Nialla. Niall to oczywiście wykorzystał podchodząc i całując mnie. Odsunęłam się i natychmiast go spoliczkowałam.

- Zgłupiałeś!? - krzyknęłam i wybiegłam płacząc.

Wsiadłam do samochodu i pojechałam do domu. Zayn siedział na sofie oglądając jakiś mecz, a ja poszłam do łazienki ogarnąć cały swój makijaż. Kiedy już skończyłam usiadłam obok Zayna i wtuliłam się do niego. Pocałował mnie w czoło, a potem w usta. Bałam się jak zareaguje jak się dowie, że byłam u Nialla, ale najgorsze było to, że mnie pocałował. Musiałam mu powiedzieć.
- Wszystko okey? - spytał. Teraz. Muszę mu to teraz powiedzieć.

- Eee Zayn, bo ty wczoraj się biłeś z Niallem, a ja nie wiedziałam dlaczego i poszłam do Nialla, żeby..

- Co!? - krzyknął, a ja aż podskoczyłam - Po co do niego poszłaś!?

- Daj mi dokończyć! - krzyknęłam i dokończyłam mówić.

- Do czegoś doszło? - spytał patrząc mi w oczy. Jak mogłam mu powiedzieć, że mnie pocałował? Bałam się teraz Zayna i nie chciałam mu mówić.

- Sam! Czy do czegoś doszło? - powiedział głośniej


- Pocałował mnie.



-----------------------------------------------------------------

Cześć! Ten rozdział chciałam zadedykować jeden dziewczynie, która skomentowałam mój wcześniejszy rozdział i pisała mi miłe słowa na asku. Dziękuje ci jeszcze raz! ♥ Mam nadzieje, że rozdział ci się spodobał :)


czwartek, 2 października 2014

Chapter 10

2 komentarze:
Siedziałam w samochodzie i czekałam aż w końcu zobaczę piękne piwne oczy i ciemną czuprynę.

Wyjechałam w pół do 4, a na miejscu mam być o 6, więc nie mam się o co martwić, że jak wrócę wszystko będzie dobrze. Ostatni tydzień spędzony u mojego taty był dla mnie okropny i wspaniały.

Okropny, bo strasznie tęskniłam za Zaynem, a wspaniały, bo mogłam spędzić czas z przyjaciółkami i moim tatą. Samochód zaczął zwalniać, więc przygotowałam się na to, że za chwilę zobaczę Zayna.

Kierowca powiedział, że jesteśmy już na miejscu i mogę wysiadać. Tak więc zrobiłam i pierwsze co zobaczyłam to stojących w drzwiach trzech chłopaków, całych w śniegu. Podbiegłam do Zayna i rzuciłam się mu w ramiona, a on zaczął mną kołysać i przytulać jak najmocniej umiał.

- Tęskniłam za tobą! - wykrzyknęłam i go puściłam.

- A myślisz, że ja za tobą nie? Były tutaj same nudy bez ciebie. - odpowiedział ze swoim słodkim uśmiechem.

- No dzięki stary. - odpowiedział jeden z tych dwóch chłopaków. Miał nawet długie włosy i niebieskie, prawie szare oczy.

- Może przedstawisz mnie swoim kolegom? - zapytałam Zayna.

- Ach, no tak. To jest Liam, o którym już ci mówiłem. - powiedział i przedstawił mnie brunetowi z brązowymi oczami. - A to jest Louis. - pokazał na chłopaka, który się wcześniej odezwał.

- Jesteście przyjaciółmi Zayna, tak? - spytałam.

- Yhym, a ty jego dziewczyną. - odpowiedział Liam i spojrzał na Louisa uśmiechając się od ucha do ucha.

- Zgadza się i tak przy okazji może wejdziemy do środka, bo robi się strasznie zimno, co? - spytałam, a wszyscy trzej pokiwali głowami. Weszliśmy do domu i od razu poczułam, że Zayn coś gotował, chociaż nigdy nie widziałam jak to robił.

- Gotowałeś? - spytałam i podeszłam do blatu w kuchni. Był na nim talerz z spaghetti.

- Taa, jak jesteś głodna to zjedz, chociaż nie gwarantuje, że się nie otrujesz. - odpowiedział, a ja wzięłam widelec i spróbowałam trochę.

- I co? - spytał.

- Pyszne. - odpowiedziałam i usiadłam zjadając resztę.



***


Siedzieliśmy wszyscy czworo i oglądaliśmy jakiś horror, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi.

Wstałam z kanapy i poszłam sprawdzić kto to. Ku mojemu zdziwieniu i wielkiemu przerażeniu w drzwiach stał nie kto inny jak Niall. Staliśmy tak z pół minuty aż w końcu odważył się odezwać.

- Hey, Sam! Jest może Zayn? - spytał ze swoim zawadiackim uśmieszkiem.

- Po pierwsze: Nie mów do mnie Sam, a po drugie: Czego chcesz od Zayna? - spytałam ostro.

- Spokojnie chciałem tylko z nim pogadać, a bardziej omówić parę spraw. - odpowiedział, a ja zdziwiona zdecydowałam się zawołać Zayna. Co chciał z nim omówić Niall?

- Zayn! Ktoś do ciebie..

Po chwili zjawił się Zayn, a ja zobaczył kto to, to rzucił się na blondyna i zaczął uderzać w niego pięściami. Wydałam z siebie niesłyszalny okrzyk i zawołałam chłopaków, którzy odsunęli Zayna od Nialla.
Obmyłam rany, które dostał od Niall z kamienną miną, a Zayn mi się przyglądał. Kiedy skończyłam poszłam na górę do łazienki umyć się i położyć.

Louis i Liam już dawno poszli do siebie i było coś o koło w pół do trzeciej nad ranem. Do pokoju wszedł Zayn, usiadł na łóżku i przyglądał mi się bez swojego olśniewające go uśmiechu, tylko z prawdziwą jak dotychczas nigdy na mnie nie patrzył miłością. 

Przez  resztę nocy wcale nie spałam, tylko rozmyślałam co skłoniło Zayna do rzucenia się na Nialla i  co chciał omówić Niall? Ułożyłam się wygodnie na łóżku i złączyłam moją i Zayna rękę w uścisku. Zasnęłam.




--------------------------------------------------------------------
Hey wszystkim! Tu znowu ja, chciałam was bardzo przeprosić za to, że ten rozdział się pojawił dopiero teraz, ale brak weny. Widzę, że mało was czyta tego bloga i nie wiem czy dalej go prowadzić. Jednak nadal was proszę o dodawanie komentarzy. To bardzo motywuje, wierzcie mi! :)