środa, 18 lutego 2015

Chapter 23


Wzięłam fioletowy top, ciemne dresy i torbę sportową.

Napisałam kartę do wszystkich, że wyszłam pobiegać, po czym ruszyłam do parku. Biegłam wzdłuż fontanny, po czym wpadłam na kogoś. Spojrzałam na tego kogoś i myślałam, że wybuchnę.

- Cześć Sam. - powiedział Niall, a ja się od niego odsunęłam.

- Czego chcesz? - warknęłam, a on podniósł ręce w geście poddania.

- Niczego. Biegałem sobie po prostu.- powiedział z uśmiechem.

Spojrzałam na niego gniewnie i zaczęłam się oddalać, ale on biegł za mną.

- Daj spokój Samantha! Przede mną nie uciekniesz! - krzyknął, stojąc w miejscu. Odwróciłam się do niego i pokazałam mu środkowy palec. Spojrzał na mnie ze złością. Przez chwilę myślałam, że podejdzie do mnie i coś mi zrobi, ale odszedł, więc ja wróciłam do domu. Otworzyłam drzwi kluczem i weszłam.

- Heeeey Sam! - krzyknęła Kat, podchodząc do mnie. - Muszę ci coś pokazać.

- Co? - spytałam zdziwiona.

- To niespodzianka ode mnie, chłopców i dziewczyn. No i oczywiście od Zayna też. - odpowiedziała.

- Przecież wiesz, że nie lubię niespodzianek. Mów! - powiedziałam, a ona zaprowadziła mnie do mojej i Zayna sypialni.

- Spójrz! - krzyknęła i pokazała bym popatrzyła na maszynę do pisania.

- O mój Boże.. - szepnęłam.

- Podoba ci się? - spytała zachwycona.

- Oczywiście, że tak! Dziękuje wam! - krzyknęłam, przytulając Kat, a po chwili w pokoju znaleźli się już wszyscy. Przytuliłam wszystkich po kolei, a potem poszłam do łazienki, przebrałam się w ciuchy wcześniej przez siebie wybrane, umyłam i wysuszyłam włosy, po czym ułożyłam je falami. Zeszłam na dół, przywitałam się z Zaynem, który cały dzień był w pracy.

- Heeey, księżniczko. Pięknie wyglądasz. Jak się czujesz? - spytał, a ja go przytuliłam.

- Dziękuje. Dobrze. - odpowiedziałam, a on uniósł mój podbródek bym na niego spojrzała.

- Co się dzieje? - spytał zmartwiony. Pokręciłam głową.

- Nic. Wdziałam Nialla. Zaczepił mnie, kiedy biegałam. - odparłam, a postawa Zayna od razu się zmieniła. Był mega wkurzony. Starałam się go uspokoić, ale go nic w tym stanie nie uspokoi.

Wyszedł z domu, a ja ruszyłam za nim. Ustał na werandzie, wyjął papierosy i zapalniczkę. Zaciągnął się.

- Zayn...- szepnęłam, przytulając go. Objął mnie ramionami, a ja się w niego wtuliłam.

- Ja po prostu...nie chcę, żeby coś ci się stało. - szepnął, a ja wspięłam się na palce i go pocałowałam.

- Wiem.

--------------------------------------------------------------

Heeey! Jak się trzymacie? Rozdział strasznie krótki, bo po prostu nie mam już weny, a w nie komentujecie. Pamiętajcie, że jak komentujecie to rozdziały będą dłuższe i ciekawsze. Liczę na was, obym się nie zawiodła. Niestety ja chora, więc może dwa rozdziały przybędą.  :) xx

1 komentarz: